piotr moskwa dziennikarz śledczy
WPHUB. Start. Piłka nożna. Reprezentacja Polski U-17. PZPN ocenzurował wywiad nt. afery alkoholowej. Dziennikarz TVP czeka na wyjaśnienia. Reprezentacja Polski U-17. Wiadomości. Wyniki/Kalendarz.
Dziennikarz śledczy Szymon Jadczak opublikował na łamach Wirtualnej Polski artykuł o Łukaszu Pawelskim – pełnomocniku do spraw kontaktów z dziennikarzami w Najwyższej Izbie Kontroli. W
Doniesienia z putinowskiej Polski". Rozmowa z autorem książki, który kryje się pod pseudonimem i po raz pierwszy ujawni swoją twarz. Piotr Wawrzyk i Edgar K. Powiązania bohaterów afery wizowej. 1 hr 50 min. 11 SEP 2023. Dochodzenie prawdy: Wydanie specjalne! - Tomasz Piątek.
Piotr Krysiak, dziennikarz śledczy, autor takich hitów wydawniczych jak "Dziewczyny z Dubaju", "Agent Tomek" i "Edyta Górniak bez cenzury" pisze:
You could be the first review for Piotr Moskwa. Filter by rating. Search reviews. Search reviews. Get Directions. Okrzei 4a / 5 68-200 Żary Poland. Suggest an edit
Tenue Pour Rencontrer Sa Belle Famille. Jak pisał wówczas w tygodniku dziennikarz śledczy „Gazety Polskiej” Piotr Nisztor, we wrześniu 2019 roku w tajemniczych okolicznościach zniknął radca prawny Jacek Świeca, prowadzący kancelarię w okazałej kamienicy na warszawskim Śródmieściu. Na liście jego klientów znajdowały się podmioty zajmujące się handlem bronią, Fundacja Otwarty Dialog, a także Stowarzyszenie „Sowa”, zrzeszające byłych funkcjonariuszy i pracowników Wojskowych Służb Informacyjnych (WSI). Ponadto z ustaleń „GP” wynikało, że prawnik do dziś figuruje w Krajowym Rejestrze Sądowym jako wspólnik gen. Marka Dukaczewskiego. To były szef WSI, stojący na czele Stowarzyszenia „Sowa”. Jak wskazywał Nisztor, prawnik nie zwrócił jednej z firm pożyczkowych ponad 3 mln zł. Pieniądze pożyczył na początku 2019 r. Zabezpieczeniem miały być wierzytelności z tytułu rzekomego wynagrodzenia jakie jego kancelaria miała otrzymać dzięki umowom z Ministerstwem Sprawiedliwości. Dokumenty zostały sfałszowane. Ministerstwo Sprawiedliwości o sprawie powiadomiło prokuraturę i Centralne Biuro Antykorupcyjne. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. - Moje źródła twierdzą, że w momencie zniknięcia mógł dysponować nawet 5-7 mln zł - zaznaczył dziennikarz. Okazuje się, że prawnik został zatrzymany w piątek w Budapeszcie i zostanie przekazany Warszawie, gdzie usłyszy zarzuty. O sprawie informuje Piotr Nisztor: Źródło:
O wyroku wydanym przez sędziego Rafała Wagnera poinformował dziś na Twitterze Piotr Nisztor. Sąd, jak relacjonuje dziennikarz, nakazał mu przeprosić Zbigniewa Bońka za "sugestie dot. jego związków z SB i bycia przez niego gwarantem PRL-owskiego układu". Jednocześnie sąd orzekł, że wątki w publikacjach Nisztora dotyczące Mikrotelu, firmy prowadzonej przez brata prezesa PZPN, nie naruszają dóbr osobistych Bońka. - Musze przeprosić Zbigniewa Bońka za to, że źle odebrał moje publikacje. Uzasadnienie orzeczenia jest kuriozalne. Oczywiście składamy apelację - napisał Piotr Nisztor. Dodał, że prokuratura w tej sprawie wnosiła o oddalenie powództwa. Nisztor podkreślił, że dzisiejszy wyrok "bardzo mocno uderza w wolność mediów" Wyrok w sprawie wytoczonej mi przez @BoniekZibi bardzo mocno uderza w wolność mediów. Można bowiem - mimo NAPISANIA PRAWDY I DOCHOWANIA NALEŻYTEJ STARANNOŚCI - zostać skazanym za subiektywną interpretacje i postrzeganie tekstów przez ich bohatera🤷♂️ — Piotr Nisztor 🇵🇱 (@PNisztor) July 30, 2021 Proces z powództwa Zbigniewa Bońka toczył się przez Sądem Okręgowym w Warszawie. W sierpniu i wrześniu 2020 r. Piotr Nisztor, dziennikarz śledczy „Gazety Polskiej”, opublikował kilka artykułów dotyczących Polskiego Związku Piłki Nożnej i jego prezesa Zbigniewa Bońka. Materiały (ukazały się na łamach „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”) dotyczyły działalności zarabiającej miliony na współpracy z piłkarską federacją spółki SportFive kierowanej przez Andrzeja Placzyńskiego, byłego kapitana SB. Oprócz tego Nisztor ujawnił relacje PZPN ze spółką Mikrotel, należącą do brata i bratanka szefa związku. Za te publikacje Boniek pozwał gazety i dziennikarza do sądu. Źródło:
Opublikowano: 2012-03-10 22:24:18+01:00 · aktualizacja: 2012-03-11 09:37:14+01:00 Dział: Polityka Polityka opublikowano: 2012-03-10 22:24:18+01:00 aktualizacja: 2012-03-11 09:37:14+01:00 Fot. Dziennikarze śledczy Paweł Reszka oraz Michał Majewski są nowymi autorami tygodnika WPROST. Na łamach gazety zadebiutują w najbliższych numerach - informuje wydawca Reszka był korespondentem „Rzeczpospolitej” w Moskwie w latach 2003–2006, a następnie szefem działu śledczego „Dziennika”. Był wyróżniany nagrodami miesięcznika „Press” za reportaże i teksty śledcze. W 2005 r. otrzymał Nagrodę im. Dariusza Fikusa, a w 2010 r. wspólnie z Michałem Majewskim został uhonorowany Nagrodą im. A. Woyciechowskiego za cykl artykułów na temat katastrofy smoleńskiej. Publikacja dostępna na stronie:
W sierpniu i wrześniu 2020 r. Piotr Nisztor, dziennikarz śledczy „Gazety Polskiej”, opublikował serię artykułów dotyczących Polskiego Związku Piłki Nożnej i jego prezesa Zbigniewa Bońka. Materiały (ukazały się na łamach „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”) dotyczyły działalności zarabiającej miliony na współpracy z piłkarską federacją spółki SportFive kierowanej przez Andrzeja Placzyńskiego, byłego kapitana SB. Oprócz tego Nisztor ujawnił relacje PZPN ze spółką Mikrotel, należącą do brata i bratanka szefa związku. Za te publikacje Boniek pozwał gazety i dziennikarza do sądu. Artykuły Nisztora zabolały prezesa PZPN na tyle mocno, że zażądał on, by więcej o nim nie pisać. W związku z tym 27 sierpnia 2020 r. sędzia Rafał Wagner z I Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie podjął decyzję o nałożeniu na dziennikarza... rocznego zakazu publikowania treści dotyczących Bońka. Nakazał mu również usunięcie tych już opublikowanych na portalu YouTube oraz Twitter. Sprawa cenzurowania dziennikarza odbiła się szerokim echem i ostatecznie ten wniosek został wycofany, a zakaz zdjęty. Pozostała kwestia sądowego procesu. Rozprawa w procesie Boniek kontra Nisztor odbędzie się w najbliższy poniedziałek 7 czerwca o godzinie w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Jak się dowiedzieliśmy, sąd planuje przesłuchanie obu stron sporu. Transmisja z rozprawy jest planowana w Telewizji Republika. Prezes PZPN kontra dziennikarz "Gazety Polskiej" O to, czego konkretnie dotyczy sprawa, zapytaliśmy pełnomocnika pozwanego dziennikarza „Gazety Polskiej”. - Sprawa dotyczy kilku artykułów autorstwa pana redaktora Piotra Nisztora dotyczących PZPN i Zbigniewa Bońka. Na tle tych artykułów pan Zbigniew Boniek dochodzi naruszania swoich dóbr osobistych, twierdząc, że artykuły przedstawiają jego fałszywy obraz, przypisują mu zachowania, wypowiedzi, związki, których nie posiada. Na tym tle toczy się postępowanie. My, jako pełnomocnicy pana Piotra Nisztora, stoimy na stanowisku, że żadnego z dóbr osobistych pana Zbigniewa Bońka w tych artykułach nie naruszono – podkreśla w rozmowie z mecenas Hubert Kubik. Kubik dodaje, że cała tematyka zainteresowania redaktora Piotra Nisztora i jego artykułów dotyczy funkcji, jaką pełni pan Zbigniew Boniek w polskiej piłce, a nie tego kim jest prywatnie. Pełnomocnik Piotra Nisztora mówi nam też, że dziennikarz zachował wszelką staranność przy przygotowywaniu serii artykułów o prezesie Polskiego Związku Piłki Nożnej. - Pan Piotr dochował nie tylko szczególnej staranności, ale wręcz nadzwyczajnej staranności, bo docierał do wszystkich zainteresowanych osób, wszystkich zainteresowanych podmiotów. Próbował uzyskać informacje we wszelkich możliwych źródłach, zweryfikować to, czego się dowiedział z innych źródeł, także u pana Zbigniewa Bońka, w PZPN, u osób z rodziny pana Zbigniewa Bońka, których dotyczą też te artykuły – dodaje. Precyzując: dziennikarz nie uzyskał odpowiedzi od Bońka na pytania dotyczące najbardziej newralgicznych kwestii, np. relacji z Andrzejem Placzyńskim. Czy Zbigniew Boniek stawi się w sądzie? W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie przesłucha strony sporu. Piotr Nisztor zapowiada, że zjawi się w sądzie z wieloma pytaniami do Zbigniewa Bońka. Ale czy będzie miał okazję je zadać? - Nie wiemy, czy w ogóle pan Boniek się stawi, ma prawo nie przyjść na tę rozprawę i zrezygnować z zabrania głosu w charakterze strony powodowej – podkreśla mecenas Kubik. Wskazuje przy tym, że to sytuacja rzadko spotykana, bo to w interesie strony powodowej leży wykazanie, że określone informacje naruszają jej dobra osobiste. - Ewentualny brak obecności pana Bońka mógłby zostać różnie odczytany – dodaje. Pytany o to, czy powód (w tym przypadku Zbigniew Boniek) w postępowaniu cywilnym o ochronę dóbr osobistych jest zobowiązany mówić prawdę i odpowiadać na wszelkie pytania, mecenas Kubik wskazuje: Jest zobowiązany, natomiast nie pod rygorem odpowiedzialności karnej, co do zasady. Sąd będzie jednak oceniał dowód z zeznań Zbigniewa Bońka, jak każdy inny, pod względem wiarygodności - tego na ile zeznania powoda koreluje z innym zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym. Więcej o procesie Nisztor-Boniek przeczytasz w najbliższych dniach w portalu Źródło:
Dziennikarstwo śledcze ma na celu wykrywanie i publiczne ujawnianie zbrodni, korupcji wśród osób pełniących funkcje publiczne, nepotyzmu, nadużyć władzy itp. Ujawnianie tych patologicznych zjawisk zawsze musi się odbywać w imię dobra publicznego oraz uwzględniać z jednej strony zasady wolnej prasy, z drugiej zaś chronić innych przed pochopnym osądem. Ma też zapewniać prawidłowe funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Każdemu dziennikarzowi śledczemu musi zatem towarzyszyć świadomość istnienia zasad procesowych obowiązujących organy prowadzące śledztwa. Dyrektywy te powinny pośrednio kształtować śledczą aktywność dziennikarzy, określając pewne obowiązki dla nich. Obserwować chłodnym okiem Każde śledztwo dziennikarskie powinno się cechować obiektywizmem (art. 4 kodeksu postępowania karnego), co oznacza, że dziennikarz musi mieć bezstronny stosunek do osób, o których gromadzi informacje. Badający sprawę winien uwzględniać okoliczności przemawiające zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść określonych osób, przy czym należy podkreślić, iż zasada obiektywizmu wcale nie oznacza indyferentnej postawy dziennikarza wobec moralnej naganności postępowania jakiejś osoby. W wyroku Hlynsdóttir v. Islandia Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że metody i sposoby obiektywnego i zrównoważonego dziennikarstwa mogą się znacznie różnić, w zależności od różnych czynników dotyczących danego środka przekazu. Mając na uwadze, iż dziennikarka w swoim reportażu przedstawiła nie tylko wersję wydarzeń jednej strony, ale również wersję drugiej strony, uznał jednocześnie, że dążyła ona do osiągnięcia równowagi w swoim materiale. Pogląd o podobnej treści Trybunał wyraził w innym judykacie Jersild v. Dania, stwierdzając końcowo, iż art. 10 europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności chroni nie tylko treść poglądów i informacji wyrażanych przez media, ale także formę, w jakiej są one przekazywane. Warto przytoczyć również stanowisko wyrażone w wyroku SA w Poznaniu z 30 kwietnia 2008 r., I ACa 245/08, zgodnie z którym: „Na etapie wykorzystania materiałów prasowych istotne jest przede wszystkim wszechstronne, a nie selektywne przekazanie informacji, przedstawienie wszystkich okoliczności i niedziałanie »pod z góry założoną tezę«, a także rozważenie powagi zarzutu, znaczenia informacji z punktu widzenia usprawiedliwionego zainteresowania społeczeństwa oraz potrzeby (pilności) publikacji". Niewątpliwie dziennikarz musi pamiętać, że zarzut popełnienia nawet najbardziej brutalnego przestępstwa nie przesądza jeszcze o winie oraz że w każdej sprawie są okoliczności obciążające i łagodzące. Język dziennikarza powinien być daleki od wyrażania sympatii wobec stron przygotowywanego materiału. Niestety, często obserwujemy, że relacjonowaniu efektów dziennikarskich śledztw towarzyszą pewne tendencje. Dziennikarze powołują się na wyselekcjonowane informacje, z reguły o charakterze sensacyjnym, będące podstawą kształtowania przekonania odbiorców. Wielokrotnie towarzyszy temu pochopne wyprowadzanie wniosków i formułowanie sądów, zazwyczaj o winie konkretnej osoby. Tymczasem należy dążyć do badania i uwzględniania okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść potencjalnego sprawcy. Informować, nie wyrokować Prowadzący śledztwa dziennikarskie stykają się z zasadą domniemania niewinności (art. 5 § 1 Zgodnie z nią oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki wina jego nie zostanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym orzeczeniem sądu. Doniosłość omawianej zasady – sięgającej korzeniami prawa rzymskiego – podkreślają również akty prawa międzynarodowego ( konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności czy Międzynarodowy pakt praw politycznych i obywatelskich) oraz art. 42 ust. 3 Konstytucji RP. Z tak ujętej reguły wynikają dwa nakazy: traktowania oskarżonego jako niewinnego, a zatem odnoszenie się do niego w taki sposób, jakby nie był uznany za winnego, oraz krytycznego nastawienia do wysuniętego przeciw niemu zarzutu. Słusznie ponadto wskazuje się w doktrynie, że zamieszczenie zasady domniemania niewinności w Konstytucji RP powoduje, że oddziaływanie tego przepisu nie ogranicza się do organów procesowych, lecz również obejmuje inne podmioty, w tym osoby fizyczne oraz szeroko rozumiane media. Obowiązywanie tej dyrektywy w śledztwie dziennikarskim zależy od tego, czy prowadzone jest ono przed wszczęciem postępowania przygotowawczego czy też równolegle z tym postępowaniem. W pierwszym przypadku publikacja taka może zawierać wszystkie informacje o okolicznościach popełnionego czynu oraz nazwiska i dane osób, które dziennikarze uznali za sprawców. Zasada domniemania niewinności tutaj nie funkcjonuje, ponieważ nie ma podejrzanego w rozumieniu kodeksu postępowania karnego (art. 71 § 1). Dyrektywa ta obowiązuje bowiem w postępowaniu przygotowawczym od momentu skierowania ścigania karnego przeciwko określonej osobie o oznaczony czyn. Granice śledztwa dziennikarskiego wyznacza tutaj odpowiedzialność dziennikarza na podstawie art. 212 (pomówienie) oraz art. 23 i 24 kodeksu cywilnego (ochrona dóbr osobistych). Bywa również, że śledztwo dziennikarskie prowadzone jest równolegle z postępowaniem przygotowawczym. Wówczas powstaje obowiązek respektowania przez dziennikarza w pełni zasady domniemania niewinności. Wskazany zakaz ma zastosowanie nawet w sprawie, do której ujawnienia przyczynił się sam dziennikarz, a także odnosi się do wszystkich osób, przeciwko którym toczy się postępowanie karne, bez względu na ich status, a więc także osób publicznych. Prasa nie może przekraczać określonych granic, w szczególności ochrony prawa do prywatności osób oskarżonych w postępowaniu karnym oraz domniemania niewinności (wyrok ETPCz w sprawie Axel Springer SE i RTL Television GmbH v. Niemcy). Podejrzany (oskarżony) powinien bowiem być traktowany przez wszystkich, tym samym również przez dziennikarzy, jako osoba niewinna, dopóki prowadzone przeciwko niemu postępowanie nie zostanie prawomocnie ukończone. Warto przy tym pamiętać, że nawet przyznanie się do winy przez oskarżonego samo w sobie nie znosi ochrony domniemania niewinności. Sąd Najwyższy w swoich orzeczeniach wskazuje, że dużego znaczenia nabiera obowiązek dziennikarza wyraźnego oddzielenia opisu faktów, zdarzeń od ocen i komentarzy (wyroki z 2 kwietnia 2004 r., III CK 463/02; z 12 stycznia 2006 r., II CSK 319/05). Obowiązującą zasadę domniemania niewinności wzmacnia regulacja art. 13 ust. 2 prawa prasowego. Przepis ten statuuje zakaz publikacji danych osobowych i wizerunku osób, przeciwko którym jest prowadzone postępowanie karne. Publikacja może nastąpić dopiero po uzyskaniu zgody tych osób albo po zezwoleniu na to wydanym przez właściwego prokuratora lub sąd z uwzględnieniem interesu społecznego. Dążyć tylko do prawdy Fundamentem każdego śledztwa dziennikarskiego powinna być prawda. Wszelkie ustalenia dziennikarza muszą być na niej oparte, a jego nadrzędnym celem ma być dążenie do jej osiągnięcia. W procesie karnym zasada ta również zajmuje centralne miejsce i jest określana najczęściej mianem zasady prawdy materialnej (obiektywnej). Wspomniana zasada to dyrektywa, w myśl której podstawę wszystkich rozstrzygnięć powinny stanowić ustalenia faktyczne zgodne z rzeczywistością (art. 2 § 2 Jest ona realizowana ustawowo dopuszczalnymi środkami, a granice jej poznania wytyczają zasady humanizmu, demokratyzmu i praworządności. Wydaje się oczywiste, że w takich samych granicach powinni działać dziennikarze prowadzący własne śledztwa. Obowiązek dążenia do prawdy został nałożony na dziennikarzy w art. 6 ust. 1 pr. pras., w którym zobowiązano prasę do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk. Sprzeniewierzenie się idei proklamowanej w tym przepisie nastąpi poprzez manipulację faktami, przesadę, koloryzowanie, wyrywanie z kontekstu, mieszanie ustaleń z założeniami itp. Jest przy tym oczywiste, że dziennikarz nie zawsze jest w stanie dotrzeć do prawdy, chociażby dlatego, że nie ma uprawnień podobnych do tych, które ma sędzia lub prokurator, np. nie wezwie świadka na przesłuchanie i odebranie od niego depozycji procesowych pod rygorem odpowiedzialności karnej za ich fałszywy charakter. W wyroku z 28 września 2000 r. SN zauważył: „Nie można przyjąć domniemania, że wszyscy, do których dziennikarz zwraca się o wyjaśnienie kwestii, jakie nasuwają się w sprawie, którą chce poruszyć na łamach prasy, informują go w sposób zgodny z prawdą. Nie zawsze będzie to świadome wprowadzenie w błąd. Nieraz może to być wynikiem niepełnej znajomości stanu rzeczy, przy nieświadomości znaczenia, jaką będzie miało wykorzystanie informacji przez dziennikarza. Świadomość tę ma dziennikarz, gdyż on bierze odpowiedzialność za to, co przenosi na strony gazety, i dlatego, gdy nie zasięga informacji będącej autorytetem w danej sprawie, albo podmiotem niezainteresowanym, powinien sprawdzić prawdziwość uzyskanych informacji. (...) Samo przekonanie dziennikarza o prawdziwości publikowanej informacji nie spełnia wymagań stawianych w dyspozycji art. 12 ust. 1 pkt 1 pr. pras.". Działania jego winna bowiem cechować staranność (a zatem pilność, wytrwałość, wnikliwość, sumienność, dokładność, dociekliwość w poszukiwaniu prawdy, dbanie o szczegóły, upewnienie się co do zgodności informacji z innymi znanymi faktami itp.) oraz rzetelność (czyli odpowiedzialność, rozwaga, krytycyzm, uczciwość, solidność, obiektywizm, niedziałanie pod z góry założoną tezę, odpowiedzialność za słowo itp.) na każdym etapie zmierzającym do publikacji materiału. Opisywany wzorzec postawy dziennikarskiej dotyczy wszystkich elementów materiału prasowego, także tytułu. Dziennikarstwo śledcze jest faktem, a jego właściwe wykonywanie przyczynia się do likwidacji wielu groźnych patologii w życiu publicznym. Co więcej, prowadzenie tego rodzaju dziennikarstwa dowodzi słabości państwowego aparatu przeznaczonego do walki z przestępczością. Dziennikarze powinni jednak być świadomi, że w swojej aktywności zawodowej nie poruszają się w niczym nieograniczonej przestrzeni prawnej, wręcz przeciwnie – istnieją ramy prawne, a wśród nich zasady procesowe, których nie wolno przekraczać. ? Autor jest doktorem, prokuratorem Prokuratury Regionalnej w Krakowie del. do Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury
piotr moskwa dziennikarz śledczy